Spolaryzowane społeczeństwo łatwiej destabilizować

Artykuł partnerski
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Natalia Hatalska
Natalia Hatalska
fot. materiały prasowe

Polskie społeczeństwo zjednoczyło się w obliczu konfliktu na Ukrainie. Teraz trzeba zadbać o utrzymanie tego trendu, aby na nowo nie doszło do polaryzacji – mówi Natalia Hatalska, analityczka trendów, publicystka, założycielka i prezeska instytutu badań nad przyszłością infuture.institute

Na ile wojna na Ukrainie wpłynęła na polaryzację polskiego społeczeństwa?

Znowu jesteśmy wspólnotą. To oznacza, że proces polaryzacji został zatrzymany. Osoby o różnych poglądach odzyskały umiejętność funkcjonowania w grupie.

To może sygnał, że nie byliśmy tak bardzo podzielonym społeczeństwem?

Byliśmy już nie tylko sfragmentaryzowanym, ale właśnie spolaryzowanym społeczeństwem. Rozwarstwienie nastąpiło nie tylko na poziomie politycznym, pęknięcia były też widoczne na poziomie rodzinnym, zawodowym, czyli w pracy, czy nawet w sporcie. Polaryzacja jest bardzo niebezpieczna. W spolaryzowanym społeczeństwie dezinformacja przenosi się szerzej, szybciej i intensywniej. Walczące ze sobą grupy nie mają bowiem kontaktu, utrwalają tylko negatywne, często nieprawdziwe informacje na swój temat. Spolaryzowane społeczeństwo łatwiej destabilizować, bo wraz z polaryzacją spada zaufanie – ludzie przestają ufać sobie nawzajem, administracji, rządowi, tacą zaufanie do demokracji. Rośnie agresja, nie tylko słowna i narastają konflikty. W interesie każdego jest więc, by przeciwdziałać polaryzacji.

Czy jest szansa, by proces polaryzacji odwrócił się na trwałe?

Nasila się on z każdym rokiem, począwszy od 2008 r., czyli od czasu kryzysu gospodarczego, który bardzo pogłębił rozwarstwienie. Nawet jeśli wyeliminujemy główne przyczyny polaryzacji – a jest ich zdecydowanie więcej, to proces, który trwa tak długo, nie zniknie z dnia na dzień. Głęboko wierzę, że człowiek jest zaprogramowany na dobro. Pokazują nam to sytuacje takie jak ta, w której znaleźliśmy się obecnie. W momencie zagrożenia ludzie się jednoczą i sobie pomagają, co dało się też zauważyć w pandemii, ale także podczas pierwszych dni po katastrofie w Smoleńsku, podczas powodzi, trzęsień ziemi, czy pożarów. Ten naturalny odruch pokazuje nam, jacy naprawdę jesteśmy i jakim społeczeństwem moglibyśmy być. Ważne jest to, by ten stan po prostu utrzymać.

Jak to zrobić?

Nie jest to łatwe. Kiedy ludzie są zamknięci w bańce, argumenty drugiej strony do nich nie docierają, dosłownie i w przenośni – nawet jeśli informacja się przedostanie, to ludzie ją odrzucają, stosując wewnętrze sito i jeszcze bardziej się polaryzują. Chyba, że chcą wysłuchać, co druga strona ma im do powiedzenia. Dlatego rolę do odegrania ma dziś polityka, szkoła i biznes. Nie chodzi o to, by opowiadać się za którąś ze stron, ale umożliwić ludziom wychodzenie z baniek. To można zrobić chociażby poprzez debaty publiczne, które pomogą nawiązać kontakt spolaryzowanym grupom. To również wskazywanie elementów, które nas łączą – wspólnych wartości, wyzwań, przed którymi stajemy. Jak wynika ze światowych badań, duża część społeczeństwa jest zmęczona rozwarstwieniem i podziałem; oczekuje chęci do słuchania, do rozmów i kompromisów. Podobne badanie uruchomiliśmy też w Polsce, niedługo będziemy mieć wyniki. To też pokaże, na ile polskie społeczeństwo jest gotowe do zmian.

Jest coś jeszcze, co sprawi, że polaryzacja się nie odrodzi?

Każdy powinien zacząć od siebie. Zastanowić się, na ile jego działania sprzyjają polaryzacji, choćby w internecie. Kolejnym krokiem jest analiza, czego i jak uczymy dzieci w szkołach oraz przeciwdziałanie czynnikom wpływającym na polaryzację. Myślę o eliminowaniu kryzysów, nierówności, ale też uczeniu się i nabywaniu umiejętności w rozmowach, w mówieniu o wartościach ważnych dla całego społeczeństwa. Jednym słowem trzeba szukać punktów, które nas będą łączyć, a nie dzielić. Konflikt na Ukrainie dowodzi, że jesteśmy w stanie wspólnie działać na rzecz obrony ważnych wartości, takich jak wolność, demokracja, bezpieczeństwo, życie. W listopadzie 2021 r. przeprowadziliśmy badanie, w którym zapytaliśmy wprost: czy istnieją wspólne wartości? Aż 71 proc. Polaków odpowiedziało, że tak. Wartości, które uznali za najważniejsze, to: bezpieczeństwo, rodzina, zdrowie, sprawiedliwość, szacunek. Respondenci zgodzili się również, że takie kwestie, jak eliminacja głodu i ubóstwa, zrównoważony rozwój gospodarczy, zapewnienie równego dostępu do technologii są ważne. Skoro więc wiemy, co jest dla nas istotne, możemy dążyć do zmian.

Wspomniała Pani o internecie. Rozwój technologii sprzyja polaryzacji?

Oczywiście, myślę zwłaszcza o mediach społecznościowych i algorytmach, które miały nam pomagać znajdować dobre treści, a osiągnęły skutek odwrotny, bo zamknęły nas w bańkach informacyjnych. Problemem jest także tzw. ekonomia uwagi, która sprawiła, że treści najbardziej skrajne, polaryzujące, zwracają i podtrzymują naszą uwagę, później monetyzowaną.

Infuture.institute opublikował nową mapę trendów, czyli tego, w jakim kierunku powinny podążać firmy. Co z niej wynika?

Wskazuje ona siedem głównych megatrendów. Są to: utrata spójności społecznej, kryzysy zdrowotne, świat lustrzany, biologia technocentryczna, deglobalizacja, transformacja klimatyczna oraz zmiany demograficzne. W ramach megatrendów jest ponad 50 trendów, które mogą mieć wpływ na przyszłość firm. Trendy są ze sobą połączone. Podam przykład: utrata spójności społecznej wiąże się właśnie z polaryzacją, czy utratą zaufania do demokracji. Wszystkie trendy pozostają obecnie aktualne, choć część z nich będzie się nasilać. Wystarczy spojrzeć na deglobalizację. Sankcje nakładane na Rosję przełożą się na funkcjonowanie łańcuchów dostaw, kryzys surowcowy, czy pogłębienie problemów w handlu międzynarodowym.

Wielokrotnie zdarzało się, że dany trend istotnie przyspieszył. Najlepszym przykładem może być digitalizacja podczas pandemii Covid-19.

Co to oznacza dla firm?

Muszą być świadome istnienia trendów i nie oceniać, czy są dla nich przydatne, tylko jak zmienią ich funkcjonowanie, wpłyną na organizację, na ile otworzą, czy zamkną dalszą drogę rozwoju. To podpowiedź, jak dostosować swoją strategię do czekających nas zmian.

Rozm. PAO