Zrównoważony biznes przekłada się na finanse

Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Materiały prasowe

Przedsiębiorców czeka największa rewolucja od dekad. Muszą przestawić się na inne myślenie o biznesie, czemu będą towarzyszyć nowe regulacje oraz obowiązki. Wiele małych i średnich firm nie zdaje sobie jeszcze do końca sprawy z wagi zmian

Raportowanie ESG, obejmujące kwestie środowiskowe (Environmental), społeczne (Social) i ładu korporacyjnego (Corporate Governance), umożliwia przedsiębiorstwom prezentację swojej działalności w odniesieniu do tych zasad. W kwietniu 2021 r. Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive). Raporty mają być przygotowywane w oparciu o jednolite zasady określone na poziomie Unii Europejskiej. Wszystko po to, by można je było łatwo porównywać i zestawiać, analizując zaprezentowane w nich wskaźniki.

W listopadzie 2022 r. Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę CSRD, która stopniowo zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2024 r. Zgodnie z przepisami przedsiębiorstwa (na początek te podlegające wcześniej regulacjom dyrektywy NFRD) będą musiały sporządzać raporty zgodnie z nowymi, ujednoliconymi zasadami. Trzeba będzie uwzględniać m.in. szanse i ryzyka klimatyczne, a także zgodność prowadzonej działalności z unijną taksonomią.

profesor Bolesław Rok
profesor Bolesław Rok /
Materiały prasowe

Tę transformację porównałbym do tej sprzed 34 lat, która dokonywała się w latach 90. Z tym że obecna będzie 10 razy bardziej skomplikowana. To zupełnie inne myślenie, koncentrujące się już nie tylko na tym, jakie korzyści będzie miała firma, lecz także na tym, jakie korzyści będą miały środowisko, społeczeństwo. Bo nie robimy transformacji, by firmy wygrywały w wyścigu o zyski, ale byśmy mogli przetrwać na planecie – mówił profesor Bolesław Rok.

Globalna gospodarka zmaga się z wieloma problemami związanymi ze zmianami klimatu, a także z napiętą sytuacją geopolityczną. Potrzeba wdrażania przepisów związanych z ESG staje się w tej sytuacji ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

ESG ma wpływ na wynik

Troska o klimat, otoczenie, lokalne społeczności, a także działanie w oparciu o konkretne wartości w dzisiejszych czasach są już nie tylko modą, lecz także koniecznością. Mówimy o raportowaniu niefinansowym, jednak wszyscy mają świadomość, że zrównoważony biznes przekłada się wprost na wynik finansowy. Od tego zależą dostępność finansowania, możliwość pozyskania inwestorów czy wręcz kontraktów rynkowych.

Marcin Gadomski, wiceprezes Banku Pekao S.A.
Marcin Gadomski, wiceprezes Banku Pekao S.A. /
Materiały prasowe

Za chwilę pojawią się regulacje, które jasno określą, że jeśli bank finansuje projekty zielone, to będzie miał mniejszy wymóg kapitałowy. Jeżeli natomiast sfinansuje projekty „niezielone", wymóg kapitałowy będzie większy. Co za tym idzie, gdy banki będą finansować tę część rozwoju firm, która nie jest związana ze zrównoważonym rozwojem, będą miały wyższe koszty działalności – wskazywał Marcin Gadomski, wiceprezes Banku Pekao S.A.

Podczas debaty „Zrównoważone finanse a transformacja biznesu” prowadzonej przez Marka Tejchmana, zastępcę redaktora naczelnego Dziennika Gazety Prawnej, rozmawiano o wyzwaniach i szansach, jakie niosą ze sobą zbliżające się zmiany.

Standardy ESG zmieniające biznes są już w dużym stopniu gotowe. Profesor Bolesław Rok z Akademii Leona Koźmińskiego zaznaczał, że konstrukcja, która zaproponowała Komisja Europejska, jest dobrze przemyślana. Zakłada ona, że instytucje finansowe będą weryfikować rzeczywisty poziom zrównoważenia biznesu u swoich klientów korporacyjnych na podstawie raportów, które te podmioty przygotowują zgodnie z wytycznymi dyrektywy, publikując określone wskaźniki. Banki są zobowiązane do uzależnienia kosztu finansowania kredytów od spełniania tych norm przez podmioty korzystające z usług finansowych.

– Tak więc można powiedzieć, że cała transformacja gospodarki zależy przede wszystkim od branży finansowej – ocenił profesor.

Zalecenia dla banków

Bolesław Rok wskazał wytyczne, którymi musi się kierować sektor bankowy. Po pierwsze – rezygnuj z inwestowania w firmy z sektora opartego na paliwach kopalnych. Po drugie – angażuj się. Nie należy zostawiać spółki samej sobie. Jeśli konkretna instytucja finansowa uczestniczy w rozwoju danego podmiotu, powinna być dla niego wsparciem. Inwestor – bank, fundusz inwestycyjny – ma olbrzymią wiedzę, jakiej w niektórych firmach brakuje. Zaangażowanie interesariuszy jest istotne. I po trzecie – finansuj takie inwestycje, które wspierają transformację oraz wpisują się w zrównoważony rozwój.

Marcin Gadomski, wiceprezes zarządu Banku Pekao SA, podkreślał, że znajdujemy się obecnie w momencie przełomowym.

– Cel i strategia nabierają kolejnych szlifów. To, czego nam brakowało, to narzędzia. Takim narzędziem jest taksonomia – mówił.

Banki po raz pierwszy będą musiały zaraportować swój portfel według standardów ESG za 2023 r. Presja będzie stopniowo rosła.

– Za chwilę pojawią się regulacje, które jasno określą, że jeśli bank finansuje projekty zielone, to będzie miał mniejszy wymóg kapitałowy. Jeżeli natomiast sfinansuje projekty „niezielone', wymóg kapitałowy będzie większy. Co za tym idzie, gdy banki będą finansować tę część rozwoju firm, która nie jest związana ze zrównoważonym rozwojem, będą miały wyższe koszty działalności – wskazywał Marcin Gadomski.

Na bankach spoczywa duża odpowiedzialność, ich rola w gospodarce jest bardzo istotna. Dodatkowo są na nie nakładane nowe zadania – banki mają szerzyć wiedzę na temat zrównoważonego rozwoju wśród przedstawicieli biznesu, z którymi na co dzień współpracują, będą mogły doradzać klientom.

Mniejsi potrzebują wsparcia

Duże korporacje są w stanie poradzić sobie z nowym wyzwaniem samodzielnie. Mają środki, wiedzę, specjalistów. Jednak przedstawiciele mniejszego biznesu mogą nawet nie być do końca świadomi zmian, jakie ich czekają. Nie są w stanie oszacować należycie ryzyk i wyzwań, które niesie nowa rzeczywistość. Potrzebują zastrzyku wiedzy oraz wsparcia. I to właśnie małe i średnie firmy w największym stopniu będą mogły skorzystać z doświadczenia instytucji finansujących. Tym bardziej że obie strony – banki i ich klienci – są ze sobą w stałym kontakcie.

– Banki będą musiały raportować, pytać firmy, jak prowadzą one swoją działalność. Edukować, w jaki sposób gromadzić dane, jak oceniać kryteria taksonomii – mówił w dyskusji wiceprezes Pekao. – Banki mają duże znaczenie w budowaniu świadomości, wiedzy, kultury gospodarczej, które popychają gospodarkę w kierunku transformacji – dodawał.

Choć trzeba jednocześnie zaznaczyć, że mniejsze podmioty uczą się już teraz nowych zasad działania od dużych koncernów, na rzecz których świadczą usługi. Te dbają bowiem już nie tylko o to, by ich biznes był zrównoważony, lecz zabiegają także o uwzględnienie tego czynnika przez swoich dostawców i kontrahentów. Zawierają ten element w swoich politykach zakupowych. Pojawia się już więc presja biznesowa na większą skalę. Przedsiębiorstwa będą coraz bardziej zmotywowane, by transformować się w kierunku zrównoważonym. Choć – jak podkreślali uczestnicy panelu – jeszcze lepsza byłaby presja ze strony klienta.

Test dla rynków

Piotr Dardziński, dyrektor Centrum Innowacji Politechniki Warszawskiej, uważa, że biznes stoi przed ogromnym wyzwaniem.

– Na to raportowanie patrzę jak na crash test. Wydaje się, że te pierwsze raporty będą podlegały dużej weryfikacji. Zawsze tak jest, że gdy jakaś dobra idea – a taką jest ESG – przekłada się na regulacje, to w trakcie regulowania gubią się lekkość i elastyczność – mówił.

Raportowanie ESG, które dotychczas rozwijało się oddolnie, teraz zostanie poddane regulacjom odgórnym. A to sprawia, że trzeba liczyć się z trudnościami.

– Dodatkowo banki występują w nowej roli. Do tej pory uświadamiały swoich klientów co do ryzyka finansowego, a teraz będą musiały edukować, jak prowadzić firmę w nowej rzeczywistości. Będą tym samym musiały przejść intensywny proces autoedukacji – dodał Piotr Dardziński.

Zaznaczył przy tym, że naukowcy powinni być partnerami dla banków, wspierając je w procesie budowy tych standardów.

Transformacja oznacza zwiększone koszty. Podobnie obowiązki związane z raportowaniem zrównoważonego biznesu.

– Mówi się, że trzeba będzie inwestować w CAPEX (capital expenditure, wydatki kapitałowe – red.), w siły wytwórcze o 50 proc. więcej niż do tej pory. Do tego trzeba te wydatki skanalizować w działalnościach zrównoważonych – mówił Marcin Gadomski.

Z kolei prof. Bolesław Rok uspokajał, że będą co prawda koszty, ale pojawią się też przecież zyski.

Możliwa jazda na gapę?

W trakcie dyskusji pojawił się wątek greenwashingu i ewentualnych prób obchodzenia nowych zaleceń. Profesor Bolesław Rok uważa, że zapewne się takie pojawią, ale trudno będzie nieuczciwe praktyki wprowadzać w życie ze względu na ratingi, profesjonalizm analityków bankowych oceniających wskaźniki i istniejące standardy.

Marcin Gadomski zaznaczał, że Komisja Europejska naukowo i odpowiedzialnie podeszła do tematu.

– Są wskazane jasne kryteria, choć będą one oczywiście wymagać jakiejś interpretacji. Przez cały czas się uczymy, podobnie audytorzy. Jesteśmy w stanie stworzyć standardy, którym będziemy ufać – informował.

Przyznał jednocześnie, że środowisko czeka intensywna dyskusja dotycząca detali tego przedsięwzięcia z pytaniem o granice, o to, co jest możliwe, a co nie. Jednak kierunek jest jasny i należy tą drogą podążać, choć mogą się na niej pojawić zakręty. Jak bowiem zauważył Piotr Dardziński, napisać raport to jedno, ale zweryfikować, na ile jest on zgodny z rzeczywistością, to drugie.

Przestawić myślenie na inny tor

Z całą pewnością firmy czeka prawdziwa rewolucja – zmiana myślenia i podejścia do biznesu.

– Tę transformację porównałbym do tej sprzed 34 lat, która dokonywała się w latach 90. Z tym że obecna będzie 10 razy bardziej skomplikowana. To zupełnie inne myślenie, koncentrujące się już nie tylko na tym, jakie korzyści będzie miała firma, lecz także na tym, jakie korzyści będą miały środowisko, społeczeństwo. Bo nie robimy transformacji, by firmy wygrywały w wyścigu o zyski, ale byśmy mogli przetrwać na planecie – mówił profesor Rok.

– Musimy zrozumieć, że nasza wolność gospodarcza to w tej chwili kwestia zrozumienia sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Jesteśmy w stanie climate emergency (zagrożenia klimatycznego – red.). Jeśli nie podejmiemy kroków zmieniających naszą rzeczywistość w ciągu trzech najbliższych lat, będzie coraz gorzej – ocenił profesor.

ms

impact belka 2
/
Materiały prasowe