Głośne ostatnio redukcje zatrudnienia w sektorze technologicznym trzeba postrzegać raczej jako jednorazowe korekty, a nie trend, który miałby się w kolejnych latach umacniać. Perspektywy sektora są fantastyczne, zwłaszcza w Polsce – mówi Fran Katsoudas, globalna wiceprezeska i dyrektorka ds. zasobów ludzkich, polityki i celu w Cisco, która będzie spikerką na IMPACT’24. DGP jest partnerem tego wydarzenia.
Czy przeciętny specjalista IT w 2024 r. pracuje nad algorytmem, który za dwa lub pięć lat zwolni go z pracy?
Jeszcze niedawno w toczącej się w USA dyskusji o sztucznej inteligencji koncentrowaliśmy się faktycznie dość mocno na tym, jak to wpłynie na miejsca pracy. Teraz to się trochę zmienia, ponieważ wiemy więcej na temat obszarów wykorzystania AI i możemy trafniej wskazywać stanowiska, na które ona będzie miała największy wpływ. Sądzę, że pewne funkcje mogą być w przyszłości zastąpione przez algorytmy, ale inne dzięki tej technologii zyskają na znaczeniu. W okresie przejściowym wszyscy będziemy się uczyć, jak zwiększać swoje możliwości dzięki AI. Obecna epoka wymaga od nas uczenia się przez całe życie. Także po to, by możliwie najlepiej wykorzystać pojawiające się na horyzoncie możliwości. Nie sądzę natomiast, by rozwój AI spowodował jakieś dramatyczne zmiany na rynku pracy, zwłaszcza w sektorze technologicznym.
To jak należy rozumieć wyraźne spowolnienie w branży IT i ostatnie redukcje zatrudnienia? Co to oznacza dla dalszego rozwoju miejsc pracy na świecie i w Polsce?
Część firm technologicznych zatrudniło bardzo wielu nowych pracowników w okresie pandemii COVID-19, bo taka była kryzysowa potrzeba. Kiedy sytuacja się uspokoiła, rozpoczął się naturalny proces racjonalizacji zatrudnienia. Nie ma to związku z rozwojem AI. Myślę, że w części firm pojawiła się też presja kosztów, które wzrosły za sprawą wysokiej inflacji. Zarazem wydaje mi się, że firmy technologiczne starają się prezentować bardzo elastyczne podejście do ludzi, ponieważ są świadome, że tych ludzi – o odpowiednich kompetencjach – będą potrzebowały więcej. Uważam, że redukcje zatrudnienia w sektorze technologicznym, o których było ostatnio tak głośno, można postrzegać raczej jako jednorazowe korekty, a nie trend, który miałby się w kolejnych latach umacniać.
Czyli należy się spodziewać raczej nowych rekrutacji?
Jest oczywiste, że technologia będzie miała kluczowe znaczenie dla rozwoju gospodarczego – wiedzą to już przedsiębiorcy na całym świecie. Jednocześnie, wiele krajów dąży do cyfryzacji administracji i usług publicznych. Na rynek pracy specjalistów IT patrzę więc z dużym optymizmem. Powiedziałabym nawet, że tutaj, w Polsce, ten optymizm może być jeszcze większy, ponieważ proces cyfryzacji jest bardzo intensywny za sprawą dużego zaangażowania rządu i biznesu.
Gdyby pani miała doradzić szefom szkół i uniwersytetów: kogo kształcić, kto będzie potrzebny na rynku pracy za 5, 10 lat?
Niezależnie od pełnionej funkcji, niezwykle ważna pozostanie umiejętność analizy danych oraz zdolność podejmowania działań na tej podstawie. Wiele osób wierzy też, że to, co zwykliśmy nazywać kompetencjami miękkimi, zyska na znaczeniu i stanie się w jeszcze większym stopniu wyróżnikiem talentów. Zawsze tak uważałam, a dzisiaj wierzę w to bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ w debacie o AI coraz więcej mówi się o czynniku ludzkim i ludzkich kompetencjach. Szefom szkół i uczelni doradziłabym, by dali uczniom i studentom możliwość stosowanie nowych technologii w praktyce, doświadczania ich, eksperymentowania. Weźmy zwykły kalkulator: większość z nas używa go do codziennych obliczeń, ze świadomością, że niekoniecznie trzeba przy tym dysponować wiedzą na temat tego, jak te obliczenia są wykonywane, ani jak je wykonać z kartką i ołówkiem w ręku. Podobnie będzie w przyszłości ze sztuczną inteligencją – to będzie znakomite narzędzie pozwalające wykonywać wiele zadań szybciej, sprawniej, efektywniej. Powinniśmy się uczyć już dziś np., jak zadawać właściwe pytania, aby uzyskać w odpowiedzi jak najlepsze dane. Tych umiejętności jest znacznie więcej. Wszyscy staniemy się w pewnym sensie inżynierami.
Inżynierami?
Tak, ponieważ jedną z kluczowych kompetencji będzie twórcze łączenie własnych spostrzeżeń i przemyśleń z perspektywą generatywnej AI. Jednak, z uwagi na potencjał tego narzędzia, równie wiele czasu na uniwersytetach powinniśmy poświęcić rozmowie o odpowiedzialnym wykorzystywaniu możliwości sztucznej inteligencji. To, iż umiemy coś zrobić, nie jest równoznaczny z tym, że powinniśmy to zrobić.
Czy szybki rozwój nowych technologii, zwłaszcza AI, wymaga nowych krajowych lub międzynarodowych regulacji prawnych?
To bardzo ważna kwestia. Wszyscy na świecie uczymy się możliwości nowych technologii i staramy się te możliwości poszerzać, a jednocześnie staramy się znaleźć złoty środek między wspieraniem innowacyjnych rozwiązań a zapewnieniem bezpieczeństwa ludziom. Mamy obowiązek chronić ludzi przed niewłaściwym wykorzystaniem technologii, mamy obowiązek chronić ludzką prywatność, ludzkie dane – musimy o tym zawsze pamiętać, podejmując kolejne kroki w świecie sztucznej inteligencji. Dlatego, owszem, potrzeby jest pewien poziom regulacji prawnych. Muszę przy tym dodać, że my, jako sektor prywatny, też już takie regulacje tworzymy. Wystarczy wymienić odpowiedzialne praktyki sztucznej inteligencji, które wprowadziliśmy w Cisco.
Powiedziała pani kiedyś, że została feministką w wieku pięciu lat, by z czasem zrozumieć, że w pewnych obszarach chodzi o coś więcej niż płeć. Wedle najnowszych badań kobiety stanowią w sektorze technologicznym ok. 30 proc., ale wśród właścicieli firm IT – tylko 12 proc., zaś wśród inżynierów pracujących nad rozwojem AI – 13 proc. Czy płeć ma znaczenie w programowaniu świata, w procesie trenowania algorytmów i karmienia ich zbiorami danych?
To coś, na co musimy bezwzględnie zwracać uwagę. Faktycznie istnieje ryzyko, że jeśli zespoły tworzące algorytmy AI nie będą różnorodne, to sztuczna inteligencja będzie wypaczona, nie będzie inkluzywna. Różnorodność zespołów musimy więc traktować absolutnie priorytetowo. Szczęśliwie, świadomość tego jest coraz większa. W USA uczestniczymy w pracach rady ds. AI, jeden z wątków naszej dyskusji dotyczy właśnie tego, jak sprawić, by technologia była inkluzywna. Jeśli nadamy temu wątkowi priorytet, jeśli uczynimy go częścią szerszej publicznej debaty, to doprowadzi nas to do zaangażowania różnorodnych zespołów.
Gdzie są na mapie świata główne ośrodki, w których ludzie pracują nad rozwojem przełomowych technologii? I gdzie na tej mapie leży Polska?
Z perspektywy Cisco Polska była zawsze miejscem strategicznym. Kiedy 15 czy 17 lat temu przyjechałam pierwszy raz do Krakowa, żeby spotkać się z rektorami uczelni, starałam się ustalić, czy powinniśmy mieć tutaj swoją siedzibę. Szybko zrozumieliśmy, że to jest położone w środku Europy centrum talentów o wielu innych korzystnych, a ważnych cechach. Zatem nieprzypadkowo jest to dziś nasza największa lokalizacja w Europie. Natomiast jeśli spojrzymy szerzej na świat, to musimy wziąć pod uwagę także taki czynnik jak demografia. Z tego powodu wiele uwagi poświęcamy ostatnio Afryce. Tam z kolei wyróżnia się Nigeria…
Kraj, który od początku stulecia zwiększył liczbę ludności ze 123 mln do ponad 220 mln…
To prawda. Zarazem tamtejszy rząd mocno stawia na edukację obywateli. Oczywiście, jest wiele problemów, ale intensywnie pracują nad ich rozwiązaniem i stawiają sobie naprawdę ambitne cele, inwestując w wiedzę. Kolejnym takim miejscem są Indie, najludniejszy dziś kraj świata, który również silnie stawia na edukację. Z perspektywy Cisco to jest kraina wielkich możliwości. Oczywiście, chciałabym, aby Stany Zjednoczone pozostały jednym z tych miejsc, w których wykuwa się przyszłość. Dla firm technologicznych kluczowa jest dostępność puli talentów, a także podejście rządu do wiedzy, edukacji, nauczania języków, innowacji.
Proszę powiedzieć kilka słów o przyszłości hubu technologicznego w Krakowie – w kontekście przejęcia przez Cisco za 28 mld dol. firmy Splunk, która również ma duży hub pod Wawelem.
Mamy ok. 3 tys. pracowników w Polsce, większość z nich pracuje w Krakowie w kilku świetnych zespołach, skoncentrowanych m.in. na cyfrowym bezpieczeństwie naszych klientów. Splunk tworzy oprogramowanie do monitorowania i bezpieczeństwa, więc nasza integracja wydaje się wręcz naturalna. Cyberbezpieczeństwo, bezpieczeństwo danych, ma dziś kluczowe znaczenie dla naszych klientów. To oznacza znakomitą perspektywę dla Cisco i znakomitą perspektywę dla naszego hubu w Krakowie – także z punktu widzenia talentów, które przyciągamy.
Czy położenie Polski – tak blisko toczącej się wojny – wpłynęło na to, że tak silnie postawiliście w Krakowie na cyberbezpieczeństwo?
I tak, i nie. Nie, ponieważ cyberbezpieczeństwo samo w sobie stało się w ostatnich latach potrzebą globalną. Tak, ponieważ jesteśmy zaangażowani w rozwiązywanie globalnych problemów, a jeden z najważniejszych jest tutaj, w regionie Europy Środkowej. Kiedy przyjechałam do Polski dwa lata temu, jakieś dwa tygodnie po wybuchu wojny w Ukrainie, widziałam, jak nasi pracownicy jeżdżą na granicę z pomocą dla uchodźców, jak biorą pod swój dach obcych, potrzebujących wsparcia osób z Ukrainy… Naprawdę pracownicy robili wtedy wszystko, co mogli, a my jako Cisco staraliśmy się ich ze wszystkich sił wspierać. Równocześnie, jako firma wyspecjalizowana w cyberbezpieczeństwie, wspieramy Ukrainę w walce z cyberatakami. Robiliśmy to jeszcze przed wybuchem wojny, więc nic dziwnego, że robimy to i teraz. W tym sensie lokalizacja ma znaczenie.
Jednym z głównych postulatów pracowników sektora IT, nie tylko w Polsce, jest możliwość pracy zdalnej, przynajmniej częściowo. Jaka jest przyszłość tego modelu?
Naszym zdaniem przyszłością jest model mieszany, hybrydowy. Nie sądzę jednak, by istniał model uniwersalny i taki sam dla wszystkich. Mamy 85 tys. pracowników i potrafię wskazać przykłady tych, którzy mogą z powodzeniem pracować zdalnie, a zarazem przytoczyć dobre argumenty za tym, że niektórzy powinni wykonywać swoje obowiązki, albo ich część, w biurze. Sposób pracy zależy więc od tego, jakie zadania wykonujemy i jak to robimy. Kluczem w podejściu Cisco jest elastyczność. Wspiera nas w tym technologia.
Jak?
Kiedyś, gdy jako pracownik zdalny dołączałeś do spotkania, w którym inni uczestniczyli stacjonarnie, to zwykle byłeś w niekorzystnej sytuacji: pozostali szybko zapominali, że w ogóle tam byłeś. Trudno było dojść do głosu i wziąć udział w dyskusji – choćby dlatego, że opóźnienie na łączach utrudniało płynność rozmowy. Wierzymy, że technologia może być czynnikiem wyrównującym szanse. Może sprawić, że wszyscy będą równie widoczni i słyszalni, co sprzyja współpracy i integracji.
Jakie technologie najsilniej odmienią świat w najbliższych latach i kto powinien na tym skorzystać?
Obie już wymieniliśmy. To AI oraz rozwiązania z obszaru cyberbezpieczeństwa. Generatywna sztuczna inteligencja odmieni wiele branż i nas wszystkich. W tej chwili próbujemy zrozumieć, w jaki sposób możemy wykorzystać tę technologię, aby się wyróżnić, być innowacyjnym, bardziej opłacalnym, widzimy przy tym, że AI bywa używana w sposób, którego nie przewidzieliśmy. To sygnalizuje wielkie możliwości rozwoju. Kiedy rozmawiam ze studentami, to przyznają, że chcą być częścią tej wielkiej zmiany. Natomiast rola bezpieczeństwa w cyberświecie wzrasta wraz z postępami cyfryzacji i rozwojem AI, która – jak każda technologia – może być wykorzystywana w celach zarówno dobrych, jak i złych. Tym bardziej musimy się przyglądać jej rozwojowi i zastosowaniom – zawsze z ludzkiego, a nie tylko technologicznego punktu widzenia.
Rozmawiał Zbigniew Bartuś
organizator