Didier Queloz wystąpi na Impact’24 w ramach ścieżki Space, poświęconej między innymi przemysłowi kosmicznemu jako katalizatorowi innowacji technologicznych do wykorzystania również w gospodarce na Ziemi.
Szwajcarski astronom Didier Queloz weźmie udział w Impact’24, odbywającym się 15–16 maja w Poznaniu. Jest laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki – otrzymał ją w 2019 r. za odkrycie pierwszej egzoplanety krążącej wokół gwiazdy podobnej do Słońca
To może być zaskakujące, ale jeszcze całkiem niedawno, bo aż do II połowy XX w., astronomowie nie mieli dowodów, że wszechświat jest pełen planet. Byli w stanie zaobserwować wyłącznie te, które znajdowały się w naszym Układzie Słonecznym. O planetach pozasłonecznych, zwanych inaczej egzoplanetami, rozprawiano tylko w nieudowodnionych spekulacjach.
Wszystko się zmieniło z początkiem lat 90. ubiegłego wieku. W kwietniu 1992 r. dwóch radioastronomów, Aleksander Wolszczan z Polski oraz Dale Frail z Kanady, opublikowali pracę, w której donosili o odkryciu trzech egzoplanet, znajdujących się w układzie planetarnym wymarłej gwiazdy – pulsara PSR 1257+12 (Lich). Trzy lata po tym odkryciu szwajcarscy astronomowie, piszący doktorat Didier Queloz i jego promotor Michel Mayor, znaleźli pierwszą planetę wokół gwiazdy typu słonecznego. Krąży ona w systemie 51 Pegasi. Gwiazda po latach uzyskała oficjalną nazwę Helvetios, a planeta – Dimidium.
Didier Queloz, dzisiaj profesor fizyki w Cavendish Laboratory na Uniwersytecie Cambridge i profesor astronomii na Uniwersytecie Genewskim, oraz Michel Mayor zdobyli Nagrodę Nobla za swoje odkrycie. Udowadniając istnienie planety w układzie przypominającym nasz, słoneczny, wnieśli ogromny – jak napisano w uzasadnieniu przyznania Nagrody Nobla – „wkład w nasze zrozumienie ewolucji wszechświata i miejsca Ziemi w kosmosie”.
Dzięki ich pracy, opracowanym wówczas narzędziom i metodom, rozpoczęła się rewolucja – ciągle udoskonalany proces niemal masowego odkrywania kolejnych planet pozasłonecznych i rozwój technik pozwalających zdobyć o nich jak najwięcej informacji. Dość powiedzieć, że dzisiaj nowe egzoplanety badacze znajdują niemal codziennie – w katalogu Exoplanet.eu na dzień 31 marca tego roku było ich już 5653.
Pierwsze kroki i Nobel
Didier Queloz (rocznik 1966) ukończył fizykę na Uniwersytecie w Genewie w 1990 r., tam też dwa lata później zdobył, niemający odpowiednika w polskim świecie nauki, dyplom ukończenia studiów zaawansowanych DEA z astronomii i astrofizyki. Tak wyglądały początki kariery naukowej szwajcarskiego odkrywcy egzoplanet.
W 1995 r. – również na Uniwersytecie w Genewie – obronił tytuł doktora. To właśnie w swojej pracy doktorskiej opisał odkrycie Dimidium.
Planetę odkryto poprzez pomiar małych okresowych zmian prędkości radialnej gwiazdy wytwarzanych przez krążącą wokół niej planetę. Wykrycie tej niewielkiej zmienności za pomocą efektu Dopplera było możliwe dzięki opracowaniu przez dwóch badaczy nowego typu spektrografu, łączącego stabilność, wysoką rozdzielczość i kreatywne podejście do precyzyjnego pomiaru prędkości radialnej gwiazd. Korzystając z tego sprzętu, Queloz razem z Mayorem prowadzili mozolne obserwacje widma gwiazdy 51 Pegasi we francuskim obserwatorium Haute-Provence. Kiedy pojawiły się pierwsze wyniki sugerujące istnienie gazowego giganta, o masie połowy Jowisza, krążącego w odległości ledwie 8 mln km, czyli 20 razy bliżej, niż wynosi promień orbity ziemskiej, dookoła swojej gwiazdy, nie mogli w nie uwierzyć. Ta obserwacja stała w sprzeczności z dotychczasowymi teoriami dotyczącymi Układu Słonecznego i innych układów planetarnych, które przewidywały, że tylko skaliste planety krążą dość blisko w pobliżu gwiazdy macierzystej, a tzw. gazowe giganty poruszają się dalej.
– Nikt wtedy się nie spodziewał takiej planety, więc to była wielka niespodzianka. Kiedy zobaczyłem dane, powiedziałem: „Co się dzieje?”. Myślałem, że coś jest nie tak ze sprzętem, ale po sprawdzeniu zdałem sobie sprawę, że naprawdę coś krąży wokół tej gwiazdy – wspominał w ubiegłym roku Queloz w wywiadzie dla „The Straits Times”.
Wiara w życie pozaziemskie
To przełomowe odkrycie było początkiem rewolucji w astronomii – powstała niezwykle szybko rozwijająca się nowa dziedzina badań egzoplanet. W jej rozwoju przez kolejne ćwierć wieku Didier Queloz ma wielki udział. W swoich kolejnych pracach badawczych po napisaniu doktoratu skupiał się zasadniczo na rozszerzaniu możliwości wykrywania i pomiarów planet pozasłonecznych. W trakcie swojej kariery naukowej opracował nowy sprzęt astronomiczny, nowatorskie podejścia obserwacyjne i algorytmy wykrywania. Uczestniczył w programach prowadzących do odkrycia setek planet.
Te osiągnięcia potwierdziła otrzymana w 2017 r. nagroda Wolf Prize w dziedzinie fizyki. Queloz otrzymał ją za „przełomową pracę nad ujawnieniem niesamowitej różnorodności egzoplanet i wkład w odkrycie ponad 250 dodatkowych egzoplanet, w tym kilku układów wieloplanetarnych”.
Najnowsze osiągnięcia badawcze uczonego dotyczą poszukiwań planet podobnych do Ziemi w pobliżu gwiazd o małej masie, a także życia pozaziemskiego. Dzięki pracom prowadzonym wspólnie z Michaelem Gillonem z Uniwersytetu w Liège wykryto np. układ Trappist-118, niezwykle interesujący dla dalszych poszukiwań planet z atmosferą i oznakami życia.
Noblista pracuje też nad narzędziami pozwalającymi lepiej badać skaliste planety i skład ich atmosfery, a także uczestniczył w międzynarodowej inicjatywie badawczej, której jednym z głównych rezultatów było zdefiniowanie minimalnych warunków niezbędnych do powstania tzw. prekursorów RNA na egzoplanetach.
Queloz wierzy w życie poza Ziemią. W październiku 2019 r. przewidywał, że w ciągu najbliższych 30 lat ludzie odkryją życie pozaziemskie.
– Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy jedyną żywą istotą we wszechświecie. Jest […] wiele planet, […[ dużo gwiazd, a chemia jest uniwersalna. Chemia, która doprowadziła do powstania życia na Ziemi, musi wydarzyć się gdzie indziej – mówił wtedy.
W obronie Ziemi i edukacji dzieci
Didier Queloz żyje nauką. Fascynuje go, kocha ją, koncentruje się na niej. Nieczęsto więc mówi o czymś, co nie jest związane z obszarem jego prac badawczych. Ale są dwa wyjątki.
Pierwszy to ekologia i efekt cieplarniany.
– Nauka to po prostu fakt. Poglądy nie mają tu znaczenia, nikt nie pokona praw fizyki. Poziom CO2 wzrasta – tak. Nasz gatunek jest za to odpowiedzialny – tak. Powoduje to wzrost globalnej temperatury na Ziemi – napisał Queloz na przykład na swoim profilu na Twitterze latem ub.r., kiedy Europa zmagała się z kolejną falą rekordowych upałów.
Wcześniej – już jako noblista – Queloz dosadnie skomentował brak przeciwdziałania zmianom klimatycznym, przy okazji rozwiewając nadzieje na znalezienie „drugiej Ziemi”.
– Myślę, że jest to po prostu nieodpowiedzialne. Gwiazdy są tak daleko, że nie powinniśmy mieć żadnej poważnej nadziei na ucieczkę z Ziemi […]. Należy także pamiętać, że jesteśmy gatunkiem, który ewoluował i rozwinął się tutaj. Nie jesteśmy stworzeni do przetrwania na żadnej innej planecie niż ta […]. Lepiej poświęćmy więc czas i energię na próbę jej naprawienia – przekonywał.
Poza tym Queloz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest mądra edukacja dzieci. Jako akademik i uczony bardzo dba o przekazanie swojej wiedzy studentom, prowadząc od lat liczne zajęcia na liczących się uniwersytetach.
– Studenci każdego dnia czegoś mnie uczą. Po pierwsze, ich mózgi są znacznie świeższe niż mój. Mają bardzo świeże spojrzenie i czasami wnoszą nowe pomysły […]. Mają w sobie tyle energii, że jest to coś cudownego. Po prostu uwielbiam pracować ze studentami, z doktorantami i zespołami roboczymi – mówił w jednym z wywiadów udzielonych po zdobyciu Nagrody Nobla.
W tym samym wywiadzie szwajcarski noblista wspominał swoje dzieciństwo – interesował się niemal wszystkim, chcąc się dowiedzieć, jak coś działało, demontował mnóstwo zabawek, cały czas pytał, ciekawość napędzała go do działania, a dziecięca wyobraźnia podpowiadała rozwiązania i tworzyła nowe pytania.
Tę dziecięcą ciekawość i kreatywność trzeba chronić i rozwijać. Książki i audiobooki w tym pomagają, tania elektroniczna rozrywka je zabija. Queloz konsekwentnie o tym przypomina. Niedawno udostępnił na Twitterze znany w mediach społecznościowych rysunek: jedno dziecko ogląda coś na komputerze – za nim widać prostokątny cień ekranu, drugie czyta książkę, a w tle na ścianie pojawiają się fascynujące cienie-obrazy.
Didier Queloz pytany, w jaki sposób można pójść w jego ślady, odpowiedział, że to między innymi trochę kwestia szczęścia, trochę pracy grupowej wykonywanej w świetnie rozumiejącym się zespole i w znacznym stopniu konsekwencji w realizacji swojej pasji.
– Po prostu myślałem, że fajne jest to, co robię, bo po prostu to kochałem. Robiłem coś nowego. […] Byliśmy podekscytowani tym, o czym rozmawiamy, co odkrywamy i ogłaszamy światu, ale w żadnym momencie nie myślałem, że zbuduję karierę i zdobędę Nagrodę Nobla. Dlatego myślę, że nie ma tak naprawdę znaczenia, czy jesteś doktorantem, czy młodszym naukowcem, po prostu rób to, w co wierzysz – radził noblista.
MA
organizator