Bundeswehra potrzebuje dodatkowej amunicji. Zamówienie ma zrealizować Rheinmetall

Roma Bojanowicz
Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę
rheinmetall
Rheinmetall otrzymał zamówienie od Bundeswehry na 2 mln sztuk amunicji
Shutterstock

Ministerstwo obrony Niemiec poinformowało komisję budżetową Bundestagu, że chce zwiększyć w ramach umowy z koncernem Rheinmetall zamówienie amunicji o co najmniej 200 tys. pocisków kalibru 155 mm za około 880 mln euro - podał we wtorek portal tygodnika "Spiegel".

Takie pociski są wystrzeliwane głównie przez samobieżne haubice, Panzerhaubitze 2000. Zamówienie ma na celu "zapełnienie w dużej mierze pustych magazynów Bundeswehry" - czytamy w artykule.

Nowa fabryka Rheinmetall, nowe moce przerobowe

Zdaniem ministerstwa obrony, zamówienie w znacznym stopniu przyczyni się do tego, że amunicja dla Bundeswehry będzie produkowana w Niemczech. Zgodnie z listem do Bundestagu, linia produkcyjna koncernu Rheinmetall sprawi, że Niemcy będą "bardziej niezależne od globalnych łańcuchów dostaw".

Rheinmetall już kilka miesięcy temu zapowiedział znaczne zwiększenie produkcji amunicji. Nowa fabryka w Unterluess w Dolnej Saksonii powinna być gotowa w przyszłym roku.

Przygotowania do długiej wojny w Ukrainie

Umowa ramowa z Rheinmetall na łącznie ponad dwa miliony pocisków artyleryjskich do końca dekady ma również wyraźnie wspierać Ukrainę - zauważa "Spiegel". Oprócz Bundeswehry i innych partnerów z NATO "Kijów może również zamawiać amunicję artyleryjską u Rheinmetalla. Takie pakiety amunicji byłyby opłacane przez Niemcy".

Według informacji "Spiegla", cena amunicji artyleryjskiej, o której mowa, gwałtownie wzrosła w ciągu roku. W zamówieniu złożonym przez rząd RFN latem 2023 roku cena nadal wynosiła około 3200 euro za pocisk; zgodnie z nowym kontraktem jest to 4400 euro za sztukę.

"Duża umowa ramowa pokazuje, że niemiecki rząd spodziewa się, iż wojna na Ukrainie potrwa długo. Jednocześnie Berlin chce jak najszybciej wyposażyć własne siły zbrojne w wystarczającą ilość amunicji artyleryjskiej" - pisze "Spiegel".

Z Berlina Berenika Lemańczyk