
Przyszłość należy do polskich przedsiębiorców, którzy są elastyczni i którym się chce. Europa zachodnia, zajęta swoimi problemami, będzie się zwijać i cierpieć, a Polska na tym wygra, a z nią cała Europa. Dlatego mówię przedsiębiorcom: inwestujcie, skorzystajcie, już dziś róbcie plany ekspansji – stwierdził Ewald Raben, prezes zarządu Grupy Raben, w studiu Dziennika Gazety Prawnej na IMPACT’25.
Branża logistyczna w Europie znalazła się pod niesamowicie silną presją kilku czynników: demografii, technologii, nowych regulacji usztywniających rynek i podbijających koszty pracy, a także wielkich zmian zachodzących za sprawą geopolityki. Jak radzi sobie z tym jedna z najważniejszych logistycznych firm w Europie? W studiu Dziennika Gazety Prawnej na Impact’25 opowiada o tym Zbigniewowi Bartusiowi Ewald Raben, prezes zarządu Grupy Raben.
„Zachód Europy w ślepej uliczce”
- Nasza branża obsługuje gospodarkę i jej kondycja zależy od tego, czy przedsiębiorcy produkują, sprzedają, handlują. Jeśli kraje zachodniej Europy – Niemcy, Austria, Francja, Hiszpania - mają problem ze wzrostem gospodarczym, to i my to odczuwamy. Widać przy tym dużą różnicę między Polską i centralną Europą, Rumunią i Bułgarią a Zachodem, zwłaszcza Niemcami i Austrią, gdzie recesja trwa trzeci rok i pewnie na tym się nie skończy, bo branża motoryzacyjna ma duży problem z konkurencyjnością, Chiny zalewają Europę swoimi samochodami – opisywał w studiu DGP Ewald Raben.
Zwrócił przy tym uwagę, że zachodnia Europa mocno usztywniła i de facto zamknęła swój rynek pracy, co drastycznie utrudnia przedsiębiorcom dostosowywanie zatrudnienia do aktualnych potrzeb i wpędza ich w problemy. – Nie mam możliwości elastycznego reagowania na zmiany, zatrudniania ludzi w czasie, gdy jest wzrost i ich zwalniania, gdy jest recesja. Przedsiębiorcy są zmuszeni utrzymywać pracowników nawet wtedy, kiedy nie mają przychodów. Pierwszy raz w historii mamy sytuację, w którym nie ma wzrostu gospodarczego, albo jest spadek PKB, a bezrobocie nie rośnie – zauważył szef Grupy Raben.
Jego zdaniem, z powodu sztywnych stosunków pracy, zabetonowania rynku, problemów z demografią i nadmiaru regulacji, głównie krajowych, „zachód Europy znalazł się w ślepej uliczce”. – Najgorsze jest to, że ludzie na Zachodzie są już generalnie świadomi, że nie jest dobrze, a zarazem wciąż postrzegają siebie jako pępek świata, ignorują, co się dzieje w Azji czy w Stanach Zjednoczonych. Moim zdaniem, Zachód musi najpierw przeżyć ciężki kryzys, żeby coś się zmieniło – stwierdził Ewald Raben. I opowiedział anegdotę:
„Jestem na wakacjach w Grecji z dużą grupą ludzi, pytam w hotelu, gdzie możemy zjeść. Polecają nam najlepszą restaurację. Idziemy, mówię, że potrzebujemy stolik na kolację dla 15 osób. Nie ma miejsca na tarasie na zewnątrz, zapraszają do środka. Ale ja mówię, że jest taki piękny wieczór, 25 stopni, chcielibyśmy usiąść na zewnątrz. I nie ma, że się nie da. W ciągu 5 minut ustawiają stół, krzesła, kelnerzy się krzątają, urządzają z niczego bardzo piękny kącik. Mamy fantastyczny wieczór, dobre jedzenie, dobre wino, ale co naprawdę zapada w pamięć? Obsługa klienta. Mówię na końcu właścicielce: słuchaj, czujemy się tak fantastycznie, bo nie mogliście nas przyjąć, ale znaleźliście rozwiązanie. I wychodzimy stąd z najlepszymi wrażeniami. Będziemy was wszędzie polecać. Czemu wam się chciało? Ona na to: myśmy już raz zajrzeli w sam środek czarnej dziury. Byliśmy w niej, musieliśmy się z niej wygrzebać i teraz musimy zrobić wszystko, żeby znów w nią nie spaść”.
- Zachodnia Europa widzi na horyzoncie tę czarną dziurę, ale nie robi nic, by w nią nie wpaść. Sytuacja musi się zatem jeszcze bardzo pogorszyć, żeby zaczęli z tym coś robić. Jeśli mi ktoś w niemieckim automotive narzeka, że jest kryzys, bo samochody z Chin zalewają rynek, to ja mówię: przepraszam, już 7 lat temu zwracałem wam uwagę, że jest wielki problem, który się będzie tylko powiększał, ale wtedy każdy patrzył w inną stronę i każdy myślał, że to nie dotknie Europy. Dziś ten problem urósł do gigantycznych rozmiarów, ale nadal jest ignorowany przez liderów zachodniej Europy – ocenił Ewald Raben.
Przyszłość logistyki: autonomiczne ciężarówki. Czemu nie między Berlinem a Warszawą?
Rozmawialiśmy trzy tygodnie po tym, jak media amerykańskie poinformowały o uruchomieniu na trasie między Houston a Dallas pierwszych regularnych komercyjnych kursów ciężarówek autonomicznych. – Czemu te ciężarówki jeżdżą w Teksasie, a nie między Warszawą a Berlinem? Przecież mamy piękne autostrady, którymi takie transporty mogłyby się spokojnie odbywać. Ale ta innowacja pochodzi znowu ze Stanów Zjednoczonych, bo gdyby u nas był podobny startup, jak ten z Pittsburga, rozwijający technologię autonomicznych pojazdów, to po pierwsze biurokracja by go zabiła, a po drugie regulacje poszczególnych krajów nie dopuściłyby takich ciężarówek na europejskie drogi. Skończyłoby się, jak zawsze, tylko na gadaniu – gdy inni to robią – stwierdził krytycznie szef Grupy Raben. Dodał, że poprzez nieprzemyślane regulacje sami stwarzamy sobie problemy, stawiamy wielkie bariery na drodze do rozwoju, sami osłabiamy swa konkurencyjność wobec USA i Chin.
- Jestem przekonany, że Europa zachodnia będzie cierpieć. Ale też ten kryzys jest wielką szansą na wzmocnienie Europy, w którym Polska może odegrać kluczową rolę. Przyszłość należy do polskich przedsiębiorców, którzy są elastyczni i którym się chce. Europa zachodnia, zajęta swoimi problemami, będzie się zwijać, a Polska na tym wygra, a z nią cała Europa. Dlatego mówię przedsiębiorcom: inwestujcie, skorzystajcie, już dziś róbcie plany ekspansji. W Polsce są fantastyczni ludzie i absolutnie Polska jest najlepiej przygotowana na te nowe czasy. Cieszę się, że się w niej odnalazłem. Jako Holender czuję się tutaj świetnie, jak w domu – skwitował Ewald Raben.
Gorąco zachęcamy do obejrzenia i wysłuchania całego wywiadu.